Sachsenhausen (KL)

Sachsenhausen (KL), 1994 r.
Sachsenhausen (KL), 1994 r.

Twierdzenie, że cierpienie uszlachetnia, jest nieprawdziwe. Nie uszlachetnia, lecz przeciwnie – deprawuje i odczłowiecza. Doświadczał tego każdy więzień niemieckiego obozu zagłady. Celem polityki nazistów było okiełznać wszelkie wartości, które w świecie rozwiniętej cywilizacji uchodzą za normę, a więc - umiłowanie wolności, sprawiedliwość, szacunek wobec innego, racjonalne myślenie.

Więzień obozów zagłady, nazywanych eufemistycznie również obozami pracy, stać się miał modelowym przykładem barbarzyńskiego systemu, miał pokazać innym, co stanie się z przeciwnikami reżimu, jeśli nie podporządkują się  narodowemu socjalizmowi. Dlatego na kontestatorów tamtych czasów spojrzeć trzeba z ogromnym respektem – to oni narażając życie dążyli do przywrócenia światu godności ludzkiej.

Przypominam sobie scenę, która utkwiła w mojej pamięci na zawsze, choć minęły od tamtego czasu dziesiątki lat. Jest połowa lat 60. W Collegium Novum Uniwersytetu Jagiellońskiego, wypełnionej kadrą naukowców, TV dokumentuje relacje pracowników aresztowanych tu w 1939 r. Kamera czarno-białej telewizji zatrzymuje się na twarzy starszego pana, który na prośbę opowiedzenia zdarzeń – milczy. Minuty wydłużają się, a on, człowiek elokwentny, erudyta, na co dzień wykładowca zacnej Alma Mater, nie może wydobyć głosu. To czasy telewizji na żywo; czuje się zakłopotanie realizatorów programu, młodsi widzowie są mocno poruszeni.
Pomimo upływu przeszło dwudziestu lat od tamtego wydarzenia, profesor nie potrafił przekazać chwil dla niego szczególnie bolesnych, wtedy, gdy wchodzących do Sali budynku Collegium Novum witał przemiły wcześniej Obersturmbannfuhrer Bruno Muller i na zimno, arogancko, przekazał rozkaz SS, to znaczy, że za niesubordynację wobec władz niemieckich zostają aresztowani i czeka ich wywózka do obozu.

Miejscem tym był kompleks baraków zbudowanych nieopodal Oranienburga w Sachsenhausen (dziś jedna z dzielnic miasta), w którym oprawcy zrealizowali  plan nazywany Intelligenzaktion. Był prosty w założeniach, zakładał - jak to określił Hitler - wytępienie polskiej elity intelektualnej.
Należało jednak przedtem upokorzyć ofiary, znieważyć i pogardzić, a więc naukowców kopano, bito i policzkowano. Jedna z nich wspominała, że w czasie wielowiekowych dziejów, uniwersytet nigdy nie został tak sponiewierany, a umierający w obozie prof. Stanisław Estreicher prosił, żeby tę okrutną historię przekazać potomnym , żeby "nie zmarnować naszej śmierci".

Sachsenhausen został zbudowany przed wojną, w 1936 r., z rozkazu Heinricha Himmlera i był pierwszym obozem koncentracyjnym III Rzeszy, którego wynieśli więźniowie Esterwegen, a więc m.in. opozycjoniści niemieccy, intelektualiści i innowiercy. Pierwszy numer dla nie Niemca wydano w czerwcu 1940 r. Stanisławowi Ryniakowi z Tarnowa (nr 31). Polacy stanowili, zaraz po Austriakach, najliczniejszą grupę pierwszych uwięzionych. Trzon stanowili więźniowie Pawiaka, głównie inteligencja polska.

Obóz nazwano, jak na ironię, zakładem wychowawczym. Kształcił on kadry dla wszystkich niemieckich kacetów, był kuźnią personelu innych lagrów. Do zadań owych pedagogów należało przetworzenie psychiki człowieka w taki sposób, by u poddanego wywołać trwałe urazy psychiczne. Pastwienie się nad więźniami stało się zatem zjawiskiem powszechnym.

Uwięzieni zmuszani byli do prac niewolniczych, dlatego słabsi umierali na skutek chorób, głodu i wyczerpania. Prócz wycieńczającej pracy fizycznej, poddawano, głównie cudzoziemców, wszelkim eksperymentom medycznych (m.in. z użyciem śmiertelnych gazów, które później wykorzystywano na masową skalę w innych obozach); przymuszano również do przestępczej działalności, np. do fałszowania dokumentów i banknotów. Wszystko pod hasłem „Arbeit macht frei” (praca czyni wolnym) albo „Arbeit, Gehorsam und Sauberkeit sind deine Meilensteinen zum Freiheit” (Praca, posłuszeństwo i czystość są kamieniem milowym twojej wolności).

W obozie zginęło ok. 100 tys. ludzi różnych narodowości. Szczególnym okrucieństwem wykazali się Niemcy w przededniu swojej klęski. Więźniowie, gdy Armia Czerwona wraz z Dywizją Piechoty Wojska Polskiego przeszły Odrę, byli pędzeni do innych kacetów. W owym „Marszu Śmierci” zginęło wielu, bo słabych i niezdolnych do chodzenia w kolumnie, rozstrzeliwano na miejscu, w trakcie marszu.

Fotografie Mariana Stefanowskiego przywołują obrazy miejsc ogromu nieszczęść, które spadły na ludzi tu więzionych.

Pamięć wielkich postaci polskiej kultury, polityki i nauki, którzy byli więźniami Sachsenhausen, jest zachowana. Znajduje się tu cela Stefana Grota-Roweckiego, pamięta się o więźniu Andrzeju Szczypiorskim, którego imię nosi Międzynarodowy Ośrodek Spotkań Młodzieży (jest także schronisko młodzieżowe). Wspomnieć należy pisarzy tu więzionych - Gustawa Morcinka, Stanisława Wygodzkiego, oraz liczną, bo 169 grupę naukowców i pracowników UJ i Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, wśród nich historyka prawa - Stanisława Estreichera i historyka literatury - Ignacego Chrzanowskiego, śmiertelne ofiary kacetu.

Zachowana jest też pamięć wielu innych, którzy znieść musieli głód, ból i nieludzkie upokorzenia tylko dlatego, że byli Polakami.

 

Regina Mikielewicz, październik 2018 r.

 

Mediateka
  • Sachsenhausen (KL), 1994 r.

    Sachsenhausen (KL), 1994 r.
  • Sachsenhausen (KL), 1994 r.

    Sachsenhausen (KL), 1994 r.
  • Sachsenhausen (KL), 1994 r.

    Sachsenhausen (KL), 1994 r.
  • Sachsenhausen (KL), 1994 r.

    Sachsenhausen (KL), 1994 r.
  • Sachsenhausen (KL), 1994 r.

    Sachsenhausen (KL), 1994 r.
  • Sachsenhausen (KL), 1994 r.

    Sachsenhausen (KL), 1994 r.
  • Sachsenhausen (KL), 1994 r.

    Sachsenhausen (KL), 1994 r.
  • Sachsenhausen (KL), 1994 r.

    Sachsenhausen (KL), 1994 r.
  • Sachsenhausen (KL), 1994 r.

    Sachsenhausen (KL), 1994 r.
  • Sachsenhausen (KL), 1994 r.

    Sachsenhausen (KL), 1994 r.
  • Sachsenhausen (KL), 1994 r.

    Sachsenhausen (KL), 1994 r.