Polska gazeta polonijna „Nasza Droga“ (Adelaide, Australia) 1952 - 1981 i jej „niemieckie“ korzenie

Polacy, którzy po II wojnie światowej osiedlili się w Australii (dokąd często przybywali z Niemiec) szybko stworzyli swoje czasopiśmiennictwo „Nasza Droga”.
Polacy, którzy po II wojnie światowej osiedlili się w Australii (dokąd często przybywali z Niemiec) szybko stworzyli swoje czasopiśmiennictwo „Nasza Droga”.

Romanowski prowadził „Naszą Drogę” do maja 1961 r., kiedy pismo zostało sprzedane przez Caritas, który po ukończeniu budowy domu dziecka nie był już zainteresowany kłopotliwym organem prasowym. Kolejnym właścicielem, wydawcą i redaktorem w jednej osobie został Jan Sobolewski. Aby dobrze rozumieć dalsze losy „Naszej Drogi”, należy w tym miejscu wskazać na sytuację w „polskim Londynie”, pozostającym politycznym i organizacyjnym centrum emigracji politycznej po II wojnie światowej. Już od śmierci prezydenta Władysława Raczkiewicza i przejęcia tego urzędu przez Augusta Zaleskiego w 1947 r. rząd, partie polityczne i szerokie środowiska emigracyjne wstrząsane były podziałami, raczej na tle ambicji personalnych niż rzeczywistych różnic politycznych. Gdy wreszcie w wyniku mediacji gen. Kazimierza Sosnkowskiego udało się w marcu 1954 r. podpisać Akt Zjednoczenia, a prezydent Zaleski oświadczył, iż ustąpi po zakończeniu siedmioletniej kadencji, wydawało się, że uda się osiągnąć jedność władz emigracyjnych. Ostatecznie jednak wycofał się z tego postanowienia i w ten sposób wywołał głęboki i długotrwały, bo pokonany dopiero po jego śmierci w 1972 r. rozłam, który naruszył autorytet i kompromitował władze RP na uchodźstwie w oczach rzesz emigrantów. Zdecydowana większość partii i środowisk politycznych i społecznych, podobnie jak szerszej opinii emigracyjnej, wystąpiła przeciwko „Zamkowi”, jak nazywano grupę związaną z prezydentem i powołanym przezeń rządem. Utworzono alternatywne instytucje – Radę Trzech, złożoną z gen. Władysława Andersa, byłego premiera Tomasza Arciszewskiego i ambasadora Edwarda Raczyńskiego, spełniającą rolę rządu Egzekutywę Zjednoczenia Narodowego oraz reprezentację partii i stowarzyszeń Tymczasową Radę Jedności Narodowej. 

Zawód związany z niepowodzeniem akcji zjednoczeniowej i wynikająca stąd głęboka i trwała niechęć wobec emigracyjnego przywództwa w Londynie widoczne był również wśród Polaków w Australii, połączonych silnymi więzami wspólnych wojennych i powojennych doświadczeń, postaw i przekonań politycznych oraz organizacyjnych powiązań z brytyjskim i pozostałymi skupiskami pojałtańskiej emigracji. W okresie rozbicia władz politycznych na emigracji Jan Sobolewski był gorącym zwolennikiem prezydenta Augusta Zaleskiego, a po jego śmierci i przejęciu urzędu przez Stanisława Ostrowskiego oraz zjednoczeniu „Zamku” z Radą Trzech poparł Juliusza Sokolnickiego, który zignorował zjednoczenie, ogłosił się „Prezydentem Wolnej Polski na Uchodźstwie” i mianował Sobolewskiego najpierw ministrem informacji i propagandy, a następnie premierem (maj 1980 – luty 1981). To zaangażowanie nowego wydawcy, obok braku tak ważnej dla redaktora emigracyjnego pisma umiejętności utrzymywania dobrych stosunków osobistych w środowisku polonijnym, zaciążyło na dalszych losach gazety i spadku jej popularności. Mimo że Sobolewski zmienił podtytuł na „The Newspaper for Poles in Australia”, „Nasza Droga” była coraz bardziej oderwana od rzeczywistości, w jakiej żyli Polacy w tym kraju. Brak przygotowania fachowego redaktora odbijał się na poziomie i atrakcyjności pisma, a konflikty z wieloma środowiskami (między innymi z wydawanymi w Sydney „Wiadomościami Polskimi”, którym zarzucano ustępliwość wobec komunizmu) prowadziły do utraty czytelników. Jeszcze w latach sześćdziesiątych pismo zachowywało lokalną, lecz wyraźnie malejącą rolę w polonijnym Adelaide. Pisali doń Stanisław Gotowicz (redagował dział „Nowości organizacyjne i towarzyskie”), ks. Kuczmański (nadal redagował „Kronikę religijną”), Stefan Nowicki z Melbourne nadsyłał artykuły o polityce emigracyjnej, a Mieczysław Iwańczak korespondencje z Sydney. Jednak już w 1966 r. Związek Polaków w Południowej Australii rozpoczął wydawanie dodatku do publikowanego w Melbourne „Tygodnika Polskiego” pod tytułem „Polak w Adelajdzie”, od 1967 r. na miejscu wychodził poczytny „Biuletyn Organizacyjny Millenium”, później „Biuletyn Głos Millenium”,[13] a od 1977 r. organ Federacji Organizacji Polskich w Australii Południowej „Słowo Polskie”. 

 

[13] M. Szczepanowski, Biuletyn Millenium [w:] Polski Ośrodek Millenium Enfield, pod red. M. Szczepanowski, Adelajda 1981, s. 62-86.