Menu toggle
Navigation

Wirtuoz perkusji i twórca europejskiego jazzu: Janusz Stefański

Janusz Maria Stefański

Mediathek Sorted

Mediateka
Janusz Maria Stefański
Janusz Maria Stefański

Janusz M. Stefański przyszedł na świat w Krakowie 14.06.1946 r., w rodzinie o tradycjach pedagogicznych i muzycznych. Matka Ada Stefańska (1913-2007) pochodziła z rodziny nauczycielskiej. Od 15 roku życia była zaangażowaną harcerką. Od roku 1948 harcmistrzynią, a potem hufcową ZHP Kraków-Podgórze. Jeszcze przed wojną harcerzem był także ojciec Janusza – Ryszard Stefański (1918-2013). Po wojnie został komendantem Hufca ZHP Kraków-Podgórze, na co dzień pracownikiem administracji Zakładów Sodowych „Solvay“. Janusz miał trójkę rodzeństwa – braci Wiesława Marię i Ryszarda Marię oraz siostrę Krystynę.


Fortepian i perkusja

Jako pięciolatek Janusz Stefański zaczyna kształcić się w Eksperymentalnym Studium Gry na Fortepianie w Krakowie. Widać olbrzymie poczucie rytmu chłopca, często spontanicznie wystukującego na wszystkim, co pod ręką. Naukę gry na instrumentach perkusyjnych rozpoczyna jako 14-latek, uczęszczając do Państwowej Średniej Szkoły Muzycznej, a potem do liceum.

Mając 16 lat otrzymuje od ojca pierwsze bębny i zaczyna ćwiczyć jazz. Ten nurt fascynuje go. W radiu wyłapuje zagraniczne rozgłośnie z tą właśnie muzyką. Edukację jazzową podejmuje w założonej w 1965 r. przez Alojzego Thomysa pierwszej w Polsce klasie jazzu przy Państwowym Liceum Muzycznym w Krakowie. Jego kolegą w klasie jest późniejszy saksofonista, genialny skrzypek jazzowy i kompozytor Zbigniew Seifert. Muzyka jazzowa dominuje życie obu chłopców. Po szkole bywają w nowopowstałym klubie jazzowym „Helikon“.

Na świadectwie maturalnym Janusza M. Stefańskiego z 1966 r. jest aż 28 przedmiotów (przedmioty ogólnokształcące, pedagogiczne i muzyczne). Ocena „bardzo dobra“ figuruje za zespół jazzowy. Jego instrumentem głównym była perkusja – oceniona na maturze na „bardzo dobry z wyróżnieniem“.

Naturalną kontynuacją wykształcenia są studia w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Krakowie. Trwają o dwa lata dłużej (1966-73), bowiem już w tym czasie Janusz Maria Stefański jest bardzo aktywny na scenie muzycznej.


Wielostronnie i awangardowo

Jeszcze jako licealista Stefański współpracuje z kabaretem „Piwnica pod Baranami“, grając w zespole Ewy Demarczyk. Akompaniuje chansonistce podczas koncertów we Francji. Nawiązuje współpracę z zespołem muzyki współczesnej MW-2 Adama Kaczyńskiego, wykonując utwory m.in. Bogusława Schäffera i Johna Cage'a. Kompozytorka Krystyna Moszumańska-Nazar pisze dla Stefańskiego solistyczne utwory na instrumenty perkusyjne – „Interpretacje“ oraz „Etiudy koncertowe“. Zagra je na renomowanych festiwalach: „Warszawska Jesień 68“ oraz na “Festiwalu Muzyki Współczesnej“ we Wrocławiu. „Etiudy na perkusję solo“ Krystyny Moszumanskiej-Nazar były też koncertem magisterskim Janusza M. Stefańskiego 19. listopada 1972 r. w krakowskiej Filharmonii.

Jako ceniony wykonawca muzyki współczesnej już podczas studiów bierze udział w festiwalach „Jazz nad Odrą“ w latach 1968 i 1969, ze „Zbigniew Seifert Quartet“ (Jan Jarczyk, Jan Gonciarczyk). Formacja zdobywa I nagrodę zespołową, a Stefański I nagrodę solistyczną. Podobnie na festiwalu w Nagyköres na Węgrzech (1969). Kwartet Seiferta to wizytówka krakowskiej, awangardowej szkoły jazzowej. O zespole od początku panuje opinia, że zmienia oblicze polskiego jazzu. W 2010 r. Janusz Stefański tak będzie wspominał swą ówczesną grę w rozmowie z polskim magazynem “Perkusista”: 

„Moim pierwszym zespołem jazzowym był kwartet Zbyszka Seiferta, w którym graliśmy nietypowe standardy jazzowe. Rozwalaliśmy formy, otwieraliśmy timing i kompletnie je przerabialiśmy na swój sposób. Wszystkie figury, które graliśmy były wykonywane w sposób bardzo intuicyjny. Nie brzmiały tak klarownie, jak u amerykańskich muzyków. Dopiero później dotarły do nas sposoby właściwej interpretacji. Zawsze fascynowała mnie i fascynuje do dziś gra Elvina Jones`a. Studiowałem i analizowałem jego grę, by w jakimś sensie zbliżyć się pod względem estetycznym do jego koncepcji traktowania bębnów. Lubię „przepychać” się przez kreskę taktową , rolując ciemne lawiny dźwięków bez przystanków i w ten sposób tworzyć napięcia. Takie muzyczne zabawy możliwe są tylko w towarzystwie dojrzałych, odważnych, silnych, pełnych emocji i ducha muzyków.”

Już w 1967 r. Janusz M. Stefański nawiązuje wieloletnią współpracę ze Studiem Jazzowym Polskiego Radia Jana Ptaszyna Wróblewskiego, występując na warszawskim „Jazz Jamboree 67“. Stefański nie ogranicza się jedynie do jazzu. Nagrywa w tym czasie z Markiem Grechutą, czy Czesławem Niemenem.

Od „Tomasz Stanko Quintet“ do „ „Hans Koller Free Sound“

Kiedy Tomasz Stańko w 1968 r. zakłada swój słynny „Tomasz Stańko Quintet“ nie ma wątpliwości – perkusję musi obsadzić Stefański. W skład zespołu wchodzą Tomasz Stańko (trąbka), Zbigniew Seifert (saksofon alt. i skrzypce), Janusz Muniak (saksofon ten.), Bronisław Suchanek i Janusz Stefański (perkusja). Zespół zdobywa ogromną popularność, reprezentując polski jazz na największych festiwalach jazzowych Europy.

Stefański wcześnie osiągnął w Polsce szczyt muzycznej kariery. W 1970 r. w ankiecie czasopisma „Jazz Forum“ zajął I miejsce w kategorii perkusji. W 1971 r. krytycy muzyczni ogłosili go muzykiem roku. Skład „Quintetu“ Tomasza Stańko przetrwał do 1973 r. Znamienne, że tworzyła go grupa przyjaciół, która przez całe późniejsze życie będzie spotykać się nie tylko na scenie.

Po rozwiązaniu „Quintetu“ Stańki Janusz Stefański został wraz ze Zbigniewem Seifertem zaangażowany do zespołu znanego austriackiego saksofonisty Hansa Kollera. Stefański w tych latach gra równolegle w kilku zespołach – w „Hans Koller Free Sound“, w „Radio Jazz Group Stuttgart“, występując obok Wolfganga Daunera (piano), Albrechta Mangelsdorffa (trąbka) i Charlie Mariano (saksofon alt.), w „Zbigniew Namysłowski Quartet“ – obok Sławomira Kulpowicza (piano) i Pawła Jarzębskiego (kontrabass) oraz w „Zbigniew Seifert – Variospheres“ obok Michela Herra (piano) i Hansa Hartmanna (kontrabass).

Stefański bardzo przeżywa w 1979 r. przedwczesną śmierć swego najbliższego przyjaciela Zbigniewa Seiferta. To Janusz Stefański odbierał z lotniska w Warszawie wdowę po Seifercie Agnieszkę – kiedy przywiozła z USA urnę z prochami męża. Skierowali się z nią najpierw do mieszkania Stefańskich.


Amerykańska uczelnia jazzowa

Kariera muzyczna Janusza Stefańskiego jeszcze w czasie studiów weszła więc na arenę międzynarodową. Większość czasu w I. połowie lat 70-tych Stefański spędza zagranicą. Zaoszczędzone z honorariów środki inwestuje w dalsze kształcenie. W 1975 spełnia marzenie i odbywa w Bostonie w USA letni kurs w Berklee College of Music. To najsłynniejsza uczelnia jazzowa na świecie. W zdobyciu wizy do USA pomaga pełna superlatyw rekomendacja ówczesnego rektora Akademii Muzycznej w Krakowie prof. Krzysztofa Pendereckiego. Janusz Stefański otrzymuje skromne stypendium, ale wydatków musi pokrywać z własnej kieszeni. Jest pierwszym Polakiem, który kształci się w tym cenionym przez jazzmanów miejscu. Szef uczelni dostrzega talent i błyskotliwość Janusza – często zaprasza polskiego studenta do swego gabinetu. Rozmawiają o muzyce, ale też pyta o Europę i o Polskę – dla niego to nieznany i odległy kraj. Janusza dopada w USA tęsknota za Europą, za bliskimi i przede wszystkim za dziewczyną i późniejszą żoną – wówczas studentką malarstwa na poznańskiej ASP Ewą Kuncewicz. Komponuje „Song for Ewa“, który przez całe życie będzie mu towarzyszył na koncertach i płytach.


„The Quartet“

Po powrocie Janusza z zagranicy i ukończeniu przez Ewę studiów w Poznaniu para zamieszkuje w Warszawie. W 1977 r. biorą z Ewą ślub, a rok później przychodzi na świat ich pierwsza córka Agata. W tym samym roku powstaje „The Quartet“ (Tomasz Szukalski, Sławomir Kulpowicz, Paweł Jarzębski, Janusz Stefański), z którym odnoszą sukcesy w Europie i w Polsce. Występują na największym europejskim festiwalu jazzowym „Nord Sea Jazz Festival“ w Hadze. W 1980 r. „The Quartet“ gra w słynnym nowojorskim klubie jazzowym „Village Vanguard“. Właściciel klubu przychodzi po koncercie do garderoby z kontraktem w rękach. Młodzi muzycy nie decydują się jednak na porzucenie życia w Polsce i osiedlenie w stolicy światowego jazzu. Wszyscy to silne osobowości, pojawiają się wkrótce różnice zdań. „The Quartet“ najpierw redukuje swój skład do trio, a potem się jednak rozpada.

Janusz Stefański wylatuje do San Francisco, gdzie wsiada na norweski statek pasażerski. Spędzi na Pacyfiku pięć miesięcy, grając w nocnym barze. To trudny okres dla młodej rodziny. Tylko dwa razy udaje się im wówczas z Ewą telefonować, a listy do Polski idą niezmiernie długo.

Stan wojenny i decyzja o przeczekaniu

Kiedy w 1981 r. wraca do Polski, jest pełen energii. Podpisuje 3-letni kontrakt z uznaną międzynarodowo „Vienna Art Orchestra“ i wyrusza na europejskie tournee. Jesienią 1981 r. mają sporo nagrań w Niemczech. To okres „Solidarności“ i lekkiej liberalizacji w Polsce. Po raz pierwszy dostaje paszport razem z żoną Ewą i córką Agatą. Korzystają z okazji, aby i Ewa zobaczyła niemieckie muzea i galerie oraz by uniknąć kolejnej, długiej rozłąki. Wynajmują mieszkanie we Frankfurcie. Wszystko rozwija się zgodnie z planem. Janusz sporo koncertuje z awangardystyczną „Vienna Art Orchestra“, bierze udział w sesjach nagraniowych. Mała Agata uczęszcza do niemieckiego przedszkola, by uczyć się niemieckiego, a Ewa w tym czasie zwiedza muzea. Aż nadchodzi 13.grudnia 1981 r. Janusz M. Stefański gra sławnej nocy koncert w słynnym „Jazz Keller“ we Frankfurcie. Tu zastaje go wiadomość o wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego. Całe życie staje na głowie.

Postanawiają z Ewą przeczekać niepewny okres w Niemczech. Kategorycznie jednak odmawiają składania podania o azyl polityczny. Mają w Polsce najbliższą rodzinę i chcą móc ją odwiedzać. Ponadto Janusz zamierza jeździć do Polski jako muzyk. Na pierwszą ponowną wizytę w rodzinnych stronach będzie musiał jednak poczekać aż 12 lat. Wybierze się dopiero na jubileuszowe koncerty Zbigniewa Namysłowskiego w 1993 roku.


Trudne początki we Frankfurcie

Pozostając 13.12.1981 r. w Niemczech liczą na dalszą, dobrą passę Janusza. Przecież cieszy się on tu jako muzyk już od wielu lat uznaniem. Prędko jednak okaże się, że inaczej to wyglądało, kiedy bywał we Frankfurcie gościnnie, a inaczej, kiedy tu zamieszkał. Początkowo niemieccy koledzy traktują Janusza jako sporą konkurencję. Ratuje go kontrakt z „Vienna Art Orchestra“, ale propozycje grania dodatkowych koncertów chociażby we Frankfurcie przychodzą rzadko. W akcie desperacji nie waha się podjąć zajęć dorywczych. Młoda rodzina zaczyna od zera. W bagażu na tournee zabrała ze sobą perkusję Janusza. Po latach podczas rautu Towarzystwa Niemiecko-Polskiego we Frankfurcie na szczycie wieży Dresdner Bank opowie zdumionym znajomym anegdotę, jak na początku lat 80-tych przez krótki czas budował słynne wieże Deutsche Bank. Już po zmroku windą transportował materiały budowlane na szczyt wznoszonego obiektu. Nagle winda zatrzymała się – miał się rozpocząć fajrant. Na szczęście po wielu minutach przypomniano sobie, że w windzie na zewnątrz ściany ktoś jeszcze jest...

Stosunkowo prędko okaże się też we Frankfurcie, że nie będą mieli, gdzie dalej mieszkać – kończył się im 4-miesięczny okres najmu. Poszukiwania lokum nie dawały skutku. Aż raptem spada im z nieba niemiecki przyjaciel – businessman z duszą artysty. Dysponuje mieszkaniem-atelier w willi w Königstein. Stefańscy przeprowadzają się tam i na 22 lata zwiążą swe życie z pięknym miasteczkiem w górach Taunusu pod Frankfurtem.


„Polski Jazz Ensemble“

Początek lat 80-tych na zachodzie Europy to czas wielkiego zaangażowania na rzecz „Solidarności“. Do Polski idzie z Niemiec olbrzymia fala pomocy humanitarnej. Ludzie masowo ślą paczki, Federalna Poczta Niemiecka rezygnuje z opłat. Ta pomoc to temat nr 1 dla każdego chyba Niemca, którego Janusz wówczas spotyka. Wtedy też wśród zaprzyjaźnionych polskich muzyków zamieszkałych zagranicą rodzi się pomysł utworzenia formacji „Polski Jazz Ensemble“. Będą oddawać część wpływów z koncertów na pomoc dla „Solidarności“. Razem z Januszem Stefańskim zespół tworzy Leszek Żądło, Władysław Sendecki, Bronisław Suchanek. Grają własne kompozycje. Zapełnia się kalendarz. „Polski Jazz Ensemble“ występuje m.in. na „Jazz Festival“ w Tel-Avivie (1982), na „Jazz Festival“ w Wiedniu (1983), na „2. Erlanger Jazz-Weekend“ (1984 r.) i przede wszystkim na renomowanym „Nord Sea Jazz Festival“ w Den Haag w Holandii w 1985 r. Nagrania pojawiają się w licznych rozgłośniach radiowych. Zespół odbywa tournee po RFN, Austrii, Szwajcarii, Francji, Izraelu i Luksemburgu oraz nagrywa własną płytę. Zostają też poproszeni o nagranie muzyki do filmu „Kaltes Fieber“, zrealizowanego przez OKO Film-Produktion. W 1986 r. nagrywają płytę „Liryk i Jazz“. Wiersze polskich poetów w tłumaczeniu Karla Dedeciusa czyta niemiecki aktor Gert Westphal. Producentem jest znany redaktor jazzowy Joachim Ernst Berendt.

Instytut Muzyczny i galeria w Königstein

Jednym ze stałych filarów w budżecie Stefańskich są lekcje gry na perkusji. Przydaje się przygotowanie pedagogiczne zdobyte w szkole i na studiach w Krakowie, a także doświadczenie z licznych workshopów. Stefański chętnie jest nauczycielem. Niejako samoistnie powstaje w 1987 r. jego „Musik-Institut und Galerie“. Przyjaciel odnajmuje Januszowi kolejne piętro w willi przy Limburgerstr. 22 w Königstein. Instytut będzie działał do 1996 r., kształcąc młodych perkusistów i pianistów oraz organizując koncerty jazzowe i wystawy sztuki. To ważne miejsce na mapie kulturalnej zamożnego i elitarnego Königstein. W galerii Stefańskiego koncertuje m.in. Tomasz Stańko, występowali twórcy kabaretu z Berlina, twórcy chanson. Po ponad 10 latach właściciel postanawia przeznaczyć pomieszczenia na sklep z winami. Janusz nie szuka nowego lokalu, lecz zawiesza działalność. W 1987 r. powiększyła się Stefańskim rodzina. Na świat przyszła druga córka Julia.

Stefański znany jest z zaangażowania w sprawy polskie. W 1987 r. staje się współzałożycielem prężnego stowarzyszenia „Palais Jalta – Wschodnio-Zachodnioeuropejskie Centrum Kultury“ we Frankfurcie. Miejsca, które prędko obrośnie legendą. Będzie to kuźnia wolnościowego myślenia. Przyciągająca prelegentów z Polski i innych krajów Europy Środkowej oraz frankfurckich intelektualistów.


Europejski jazz

Janusz M. Stefański nie traci z oczu tego, co dla niego najważniejsze – własnej kariery muzycznej. Jest jednym z ważnych filarów europejskiej sceny jazzowej. Koncertuje m.in. z takimi muzykami, jak Heinz Sauer, Christof Lauer, Emil Mangelsdorff, Charlie Mariano, Karl Berger, Ken Werner, Carla Blay, Steve Svallow, Frank Tusa, Rick Rosie, David Friedman, Rashied Ali, Biob Degen, Woody Shaw, Jack Walwarth, Carlos Ward, Miroslav Vitous, John Tschicai, czy David Liebman.

Janusz Stefański sam także występuje jako leader. W 1989 r. tworzy „Janusz Stefański Trio“ (Vladislav Sendecki, Vitold Rek, Janusz Stefański), i „Janusz Stefański Quartet“ (Christof Lauer, Vladislav Sendecki, Thomas Stabenow, Janusz Stefański), w 1990 r. „Stefański Project“ (Vladislav Sendecki, Tomasz Stańko, Christof Lauer, Miroslaw Vitous), w 1993 r. „Karolak-Szukalski-Stefański Trio“, mniej więcej od roku 2000 „Janusz Stefański JazzArt“.

Jednocześnie występuje w formacjach kolegów: Johna Tchicai, Heinza Sauera, Jürgena Wuchnera, Heinza Sauera, Leszka Żądło. Od 1992 r. gra w „Emil Mangelsdorff Quartett“. Od końca lat 90-tych formacja ta regularnie występuje w pierwszy poniedziałek miesiąca w Holzhausen Schlösschen – instytucji kultury, działającej w charakterystycznym dla Frankfurtu duchu stowarzyszeń i fundacji. Z czasem do kwartetu Mangelsdorffa dołączy jeszcze jeden polski muzyk – Vitold Rek.

Janusz Stefański w 2009 r. ponownie zostaje członkiem formacji, składającej się w większości z polskich jazzmanów od lat zamieszkałych zagranicą – „Polish Jazz Group“. W jej skład wchodzi Jan Jarczyk z Kanady, Andrzej Olejniczak z Hiszpanii, Dariusz Oleszkiewicz z USA, Zbigniew Wegehaupt z Polski. „Polish Jazz Group“ odbywa w latach 2009-2010 tournee po Polsce, Francji, Kanadzie i USA.


Jazzman i profesor

W 1993 r. Janusz M. Stefański nawiązuje współpracę z Uniwersytetem Gutenberga w Moguncji, zostając docentem na wydziale jazzowym. Naucza perkusji, combo jazzowego i teorii rytmu. Do działalności pedagogicznej przywiązuje ogromną wagę. Pierwsze doświadczenia jako nauczyciel perkusji zebrał już w latach 1966-1968 w Państwowej Szkole Muzycznej w Krakowie. Swój talent pedagogiczny jako wykładowca potwierdził w latach 70-tych na Warsztatach Jazzowych w Chodzieży. Współtworzył te najstarsze w Europie i w Polsce warsztaty w l. 1971-1975. Słynęły z wysokiego poziomu artystycznego i awangardystycznej atmosfery. W ramach eksperymentu muzycy grali m.in. w czynnych halach fabrycznych. Do Chodzieży wróci jeszcze jako docent i niemiecki profesor po roku 2000.

Stefański był również docentem na Międzynarodowym Seminarium Jazzowym na Węgrzech w r. 1980. Prowadził zajęcia z perkusji na workshopie w Püttlingen (1982), Heidelbergu (1988), czy Darmstadt (1992-1995). W latach 2000 – 2003 jest także wykładowcą Uniwersytetu Muzyki i Sztuki we Frankfurcie nad Menem. W r. 2009 Uniwersytet Gutenberga w Moguncji nadaje mu tytuł profesora honorowego.

Dyskografia Janusza M. Stefańskiego obejmuje aż 70 albumów. Nie ma chyba żadnej współczesnej Stefańskiemu sławy jazzu europejskiego, z którą by nie grał. Wystąpił na ok. 150 renomowanych festiwalach jazzowych. W uznaniu dokonań muzycznych Janusz M. Stefański otrzymał w 2003 r. liczącą się nagrodę „Hessischer Jazzpreis“.

Leader, organizator i juror

Stefański dał się poznać jako świetny propagator jazzu. W maju 2005 r. w Alte Oper we Frankfurcie zorganizował „German-Polish Jazz Jamboree“. Temu meetingowi muzycznemu nadał kształt artystyczny, zapraszając 30 polskich i niemieckich muzyków. Oprócz koncertów redaktor Werner Wunderlich poprowadził wówczas dyskusję panelową jazzmanów, którzy po raz pierwszy spotkali się już w 1956 r. na festiwalu jazzowym w Sopocie.

Januszowi M. Stefańskiemu zależało na upamiętnieniu przyjaciela Zbigniewa Seiferta (1946-1979). W r. 2010 został współzałożycielem Fundacji im. Zbigniewa Seiferta, a od 2014 r. członkiem jury odbywającego się co dwa lata Międzynarodowego Jazzowego Konkursu Skrzypcowego im. Zbigniewa Seiferta.

W ostatnich latach życia Janusz Maria Stefański walczył z chorobą nowotworową płuc. Do końca nie rezygnował z grania koncertów. Zmarł w szpitalu we Frankfurcie 4.11.2016 - tydzień po zamknięciu trasy składającej się z pięciu koncertów z Emilem Mangelsdorffem. Wspomnienia pośmiertne ukazały się w głównych gazetach Frankfurtu, w periodykach muzycznych w Europie oraz w mediach ogólnokrajowych w Polsce.

Janusz M. Stefański jako pedagog przekazywał umiejętności i wiedzę, potrafiąc nawiązać kontakt z coraz młodszymi pokoleniami muzyków. Dusza towarzystwa, z olbrzymim poczuciem humoru i setkami nigdzie – niestety – niezapisanych anegdot z burzliwych czasem tras koncertowych na europejskich i amerykańskich szlakach. Zawsze w dobrze skrojonych, sportowych raczej marynarkach, w zgrabnym, małym kapeluszu i często w czerwonych, sportowych butach, z charakterystycznymi, srebrnymi pierścieniami na dłoni. Wtrącający w rozmowę amerykańsko brzmiące frazy. Osobowość, której nie sposób zapomnieć. Perkusista z własnym, pełnym energii, mocnym uderzeniem. Z odrębnym i niepowtarzalnym podejściem do bębnów. W gronie przyjaciół i rodziny także pełen pasji pianista.

W swej galerii w Königstein oraz potem na wernisażach malarstwa żony Ewy Janusz Stefański dawał także godzinne, niezapomniane koncerty solo na perkusję. Janusz Maria Stefański zamierzał we Frankfurcie w 1981 r. przeczekać jedynie burzliwe politycznie czasy. Zapuścił tam korzenie. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności los rzucił Stefańskiego na emigrację do najbardziej zamerykanizowanego z niemieckich miast i ważnego miejsca na jazzowej mapie Niemiec. Miejsce to współtworzył przez 35 lat. Prochy Janusza Marii Stefańskiego spoczęły w grobie rodzinnym na cmentarzu Lagiewniki – Borek Falęcki w Krakowie.

 

Joanna de Vincenz, listopad 2018 r.