Menu toggle
Navigation

Wojciech Kossak, Wspomnienia, 1913

Autor w r. 1895, fronton w Wojciech Kossak: Wspomnienia, Warszawa, Lublin, Łódź, Kraków, New York 1913 i w Adalbert v. Kossak: Erinnerungen, Berlin 1913

Mediathek Sorted

Mediateka
Autor w r. 1895, fronton w Wojciech Kossak: Wspomnienia, Warszawa, Lublin, Łódź, Kraków, New York 1913 i w Adalbert v. Kossak: Erinnerungen, Berlin 1913
Autor w r. 1895, fronton w Wojciech Kossak: Wspomnienia, Warszawa, Lublin, Łódź, Kraków, New York 1913 i w Adalbert v. Kossak: Erinnerungen, Berlin 1913

Niemieckie wydanie, w przeciwieństwie do polskiego (patrz PDF 1), ukazało się bez ilustracji na okładce i było oprawione w półskórek oraz karton oklejony marmurkowym papierem ze skórzanymi rogami (patrz PDF 2).[1] Oba wydania najwyraźniej niewiele się różnią, poza kilkoma zmianami w podziale na rozdziały; są ilustrowane 92 (90) czarnobiałymi ilustracjami, wśród których są na tamten czas współczesne fotografie i reprodukcje obrazów odnoszące się do kontekstu tekstowego oraz stworzone specjalnie na potrzeby publikacji akwarele i szkice, a także 8 (9) barwnych tablic przedstawiających obrazy olejne artysty. Obie wersje publikacji są dedykowane matce autora, Zofii z Gałczeńskich Juliuszowej Kossak, oraz jego żonie, Maryi z Kisielnickich Wojciechowej Kossak, „dwom polskim paniom, które umiały być żonami artystów“. Książki te dostępne są dziś w co najmniej stu bibliotekach na całym świecie.[2] Natomiast rękopis znajduje się w zbiorach Biblioteki Narodowej w Warszawie, w Archiwum Wojciecha Kossaka.[3]

Wojciech Kossak[4] urodził się w noc sylwestrową 1856 roku w Paryżu, krótko potem, już w nowym roku, przyszedł na świat jego brat bliźniak Tadeusz (1857-1935). Ojciec, Juliusz Kossak (1824-1899), studiował prawo we Lwowie i równocześnie uczył się malarstwa w prywatnej szkole portrecisty i malarza rodzajowego Jana Maszkowskiego (1793-1865), robiąc już za młodu karierę jako malarz portretów, scen myśliwskich i koni. Po ślubie w 1855 roku udał się do Paryża, gdzie przez kolejne lata studiował zbiory muzealne, utrzymywał ścisły kontakt z batalistą Horacym Vernetem (1789-1863), pracował z grupą polskich malarzy prowadzoną przez Wojciecha Gersona (1831-1901), gdzie także przyszli na świat jego synowie: Wojciech, Tadeusz i Stefan. W latach 1861-1868 Juliusz Kossak kierował działem artystycznym warszawskiego Tygodnika Ilustrowanego. W latach 1868-1869, niemal przez dziesięć miesięcy, pobierał nauki w prywatnej pracowni batalisty Franza Adama (1815-1868) w Monachium i utrzymywał tam intensywne kontakty z polskim malarzem Józefem Brandtem (1841-1915) oraz z braćmi Aleksandrem (1850-1901) i Maksymilianem (1846-1874) Gierymskimi. Po powrocie do Polski osiadł z rodziną w Krakowie i z roku na rok zyskiwał coraz większą sławę jako malarz historyczny i batalistyczny a także jako akwarelista i ilustrator.[5]

Vernet został ojcem chrzestnym Wojciecha i „w ten sposób sakrament chrztu, (...) złączył tem duchowem pokrewieństwem jedyne w historyi sztuki jak dotąd, dwie dynastye malarzy“, pisze Kossak (s. 4). Jego najwcześniejsze wspomnienia dotyczą żołnierzy na placu przed paryskim Hôtel des Invalides, gdzie przedstawieni na obrazie z 1912 roku inwalidzi wojenni zaglądali do wózka małego Wojciecha i zalecali się do jego mazurskiej piastunki (zdj. nr 1). Jego ojciec obracał się w kręgach żyjących we Francji na emigracji sędziwych polskich polityków oraz oficerów polskiej armii, choćby takich jak książę Adam Jerzy Czartoryski (1770-1861), szef polskiego rządu rewolucyjnego w 1830 roku, czy generał Władysław Zamoyski (1803-1868), bliski powiernik księcia. Dla ojca „było to towarzystwo niewyczerpanem źródłem obserwacji tego dziś zupełnie zaginionego typu żołnierskiego“ (s. 6), zaś opowieści tych starszych panów, prawdopodobnie później przekazane chłopcu przez ojca, były zapierającymi dech w piersiach relacjami prosto z wojennego piekła.

Początkowe „lata dziecinne w Warszawie 1863-1866“ były naznaczone wydarzeniami z okresu powstania styczniowego, kiedy to pięcioletni Wojciech z balkonu rodzinnego domu przy Nowym Świecie przyglądał się zastępom dzikich jeźdźców, w wielkich papachach na głowach, z szaszkami i długimi pistoletami w rękach, galopujących w kierunku Krakowskiego Przedmieścia (s. 22); Kossak uwiecznił tę scenę na barwnej akwareli z 1912 roku (zdj. nr 2). Bliźniacy ledwo uszli z życiem z zamachu bombowego na rosyjskiego namiestnika Friedricha von Berga (1794-1874). Liczni krewni przystąpili do powstania. Niebawem denuncjacje, przeszukania mieszkań, które nie ominęły także rodziny Kossaków, aresztowania, zesłania wygnańców oraz publiczne egzekucje stały się normalną częścią życia codziennego w Warszawie. W trakcie swego pobytu w gimnazjum Wojciech wykonywał szkice bitew, koni i kirasjerów. Kiedy w 1867 roku wprowadzono w szkole język rosyjski, państwo Kossakowie, chcąc by dzieci kształciły się w polskich szkołach, przeprowadzili się do Krakowa (s. 28-29).

 

[1] Polskie wydanie ze zbiorów Boston Public Library zostało udostępnione za pośrednictwem instytucji pożytku publicznego Internet Archive w San Francisco. Dostęp w Internecie: https://archive.org/details/wspomnienia00koss/page/n9. Ukazało się także nowe wydanie: Kazimierz Olszański (oprac.), Wojciech Kossak. Wspomnienia, Warszawa 1971. Niemieckie wydanie ze zbiorów biblioteki Instytutu Historii Sztuki Wolnego Uniwersytetu w Berlinie (Kunsthistorisches Institut der Freien Universität Berlin) zostało udostępnione poprzez pobranie pliku PDF ze strony internetowej biblioteki: https://refubium.fu-berlin.de/handle/fub188/21436. Z pewnością można stwierdzić, że oprawa udostępnionego egzemplarza książki jest oryginalna, ponieważ takie same wydania znajdują się w ofertach antykwariatów. Niniejszy egzemplarz pochodzi z nazistowskiej grabieży dobytku wiedeńskiego przemysłowca żydowskiego pochodzenia Eugena Herza (1875 Wiedeń - 1944 Rimsting); informacja pochodzi z bazy danych na stronie internetowej: http://lootedculturalassets.de/index.php/Detail/Object/Show/object_id/241231. W kwietniu 1938 roku, w ramach „działań aryzacyjnych“ nazistów, skonfiskowano dom przedsiębiorcy w St. Gilgen i „zabezpieczono“ jego bibliotekę. W tym czasie ciężko chory Herz przebywał w sanatorium nad jeziorem Chiemsee, gdzie też w 1944 roku zmarł. W kwietniu 1940 roku władze nazistowskie dopuściły jego bibliotekę „do sprzedaży“ (Buchraub in Salzburg. Bibliotheks- und NS-Provenienzforschung an der Universitätsbibliothek Salzburg, pod redakcją Ursuli Schachl-Raber i innych, Salzburg 2012, s. 201-203). O pochodzeniu niniejszego egzemplarza „Wspomnień“ Kossaka ze zbiorów bibliotecznych dr. Eugena Herza świadczy naklejony na wewnętrznej części okładki ekslibris, wykonany przez wiedeńskiego artystę Richarda Luxa (1877-1939) w 1923 roku.

[2] Katalog WorldCat wykazuje polskie wydanie w 64 i niemieckie wydanie w 30 ważnych bibliotekach naukowych na całym świecie. Katalog dostępny w Internecie, na stronie: https://www.worldcat.org

[4] Por. Teksty na tym portalu: Wojciech Kossak (biografia), [w] Encyclopaedia Polonica, na stronie internetowej: https://www.porta-polonica.de/de/lexikon/kossak-wojciech oraz Axel Feuß, Wojciech Kossak: Bitwa pod Zorndorf (1758), 1899, na stronie internetowej: https://www.porta-polonica.de/pl/atlas-miejsc-pami%C4%99ci/wojciech-kossak-bitwa-pod-zorndorf-1758-1899

[5] Andrzej Ryszkiewicz, Fortunat Juliusz Kossak, [w:] Internetowy polski słownik biograficzny. Dostęp w Internecie: https://www.ipsb.nina.gov.pl/a/biografia/fortunat-juliusz-kossak

 

Rozdział „Kraków“ przenosi czytelnika do czasów nauki, najpierw w krakowskiej Szkole Rysunku i Malarstwa, a od 1873 roku w Szkole Sztuk Pięknych, szkół uczęszczanych przez Wojciecha po tym, kiedy za zgodą ojca w wieku czternastu lat mógł opuścić gimnazjum. Młody adept malarstwa uczył się rysowania i malowania, czy to aktów modeli i modelek, czy z natury, pod kierunkiem Władysława Łuszczkiewicza (1828-1900), historyka sztuki i malarza historycznego „bez żadnego talentu“, jak pisze Kossak (s. 36). W szkole panowała swobodna i radosna atmosfera, choć uczniowie, młoda polska bohème, których rodzice nie mieszkali w Krakowie, żyli w gorzkiej nędzy.

Już po roku ojciec zabrał Wojciecha do Monachium na dalszą naukę, oddając go tam „w opiekę całej plejadzie“ starszych polskich artystów, wśród których byli Maksymilian Gierymski, Józef Brandt, Stanisław Witkiewicz, Józef Chełmoński i Władysław Czachórski, a także „mniej znani, mniej utalentowani“, jak Władysław Malecki, Ludwik Kurella, Antoni Kozakiewicz i Franciszek Streitt: „Najmilsi koledzy i towarzysze, pozbawieni zazdrości zawodowych.“ Poza tym w rozdziale „Monachium“ Kossak wymienia także grupę młodych polskich malarzy, która „garnęła się po pracy do ich towarzystwa“. Należeli do niej: Alfred (Wierusz-)Kowalski, Henryk Piątkowski, Franciszek Kostrzewski, Stanisław Czachórski, Jan Rosen, Tadeusz Ajdukiewicz, Włodzimierz Łoś, Wojciech Piechowski, Roman Szwoynicki, Antoni Piotrowski oraz Michał Pociecha. Panowała między nimi przedziwna harmonia, „starsi byli naprawdę życzliwi młodym, a młodsi to odczuwali“ (s. 41).[6]

Kossak podaje, że wszyscy ci bez wyjątku artyści spotykali się dwa razy dziennie: najpierw na kawę w Café Carlsthor, wieczorem na partyjkę biliarda w Café Tambosi.[7] Centralną postacią towarzystwa był malarz Józef Brandt. W tym czasie pojawiły się na rynku niemal masowo sprzedawane obrazy z motywem określanym przez monachijskich marszandów „polnische Landschaft“: „Ktokolwiek i jakkolwiek malował, byleby horyzont był płaskim a niebo szarem, to, jeżeli w dodatku okraszone to jeszcze było paru wilkami - interes był pewny.“ „Niezmierne masy tych ‚Landschaftów‘“ zostały wywiezione do Ameryki. Wielu artystów „zapewniło sobie przez tych parę złotych lat do śmierci spokój materyalny“ (s. 42). Jeśli chodzi o samego Kossaka, który to studiując na Akademii Sztuk Pięknych pod kierunkiem Alexandra Strähubera (1814-1882),[8] prawie z niej nie wychodził, malując na przemian sceny z mitologii antycznej a na zajęciach wieczornych akty kobiece i męskie (s. 43). Poza świętowanym przez związki studenckie jubileuszem dyrektora uczelni, Wilhelma von Kaulbacha (1805-1874), był widzem a także słuchaczem wielu przedstawień operowych i koncertów filharmonicznych. Ostatecznie opuścił „Monachium bez cienia żalu, ale z dorobkiem wiedzy“ (s. 46).

Nieco więcej miejsca, niż nauce w Krakowie oraz w Monachium, bo dziesięć stron, poświęca Kossak wspomnieniom z czasu jego „służby wojskowej“ w latach 1876-1877, uzasadniając, że odegrał on w rozwoju jego „duszy malarskiej decydującą rolę“. Jego opis służby wojskowej „w ułanach, w pułku rdzennie polskim, bo krakowskim“ stanowi hołd dla tego co określa jako „polski materyał kawaleryjski w ludziach i koniach“ (s. 49-50) a także dla szczególnego typu polskiego żołnierza: ogorzałego, pełnego energii i determinacji, o bacznych oczach, prostych plecach i z typowym „mazurskim wąsem“, któremu „koń daje giętkość i zręczność“ (s. 51). Kossak i jego brat bliźniak są tematem anegdoty opowiadającej z detalami o nich podczas musztry, demonstracji jazdy w galopie, szarży i odwrotu, wydarzeniach ponownie zilustrowanych akwarelami.

 

[6] Obszerne biografie większości polskich artystów, którzy studiowali i tworzyli w Monachium, są dostępne na tym portalu w zakładce „Encyclopaedia “ (w języku niemieckim i/lub polskim). Zestawienie dostępne na stronie internetowej: https://www.porta-polonica.de/de/lexikon/muenchner-schule-1828-1914. Dalsze teksty poświęcone wymienionym przez Kossaka polskim artystom „szkoły monachijskiej“ są dostępne w na tym portalu, w zakładce „Wystawa online“: Artyści polscy w Monachium w latach 1828-1914, https://www.porta-polonica.de/pl/atlas-miejsc-pami%C4%99ci/artysci-polscy-w-monachium-w-latach-1828-1914; Aleksander Gierymski, https://www.porta-polonica.de/de/atlas-der-erinnerungsorte/aleksander-gierymski; Maksymilian Gierymski, https://www.porta-polonica.de/pl/atlas-miejsc-pami%C4%99ci/maksymilian-gierymski; Alfred Wierusz-Kowalski, https://www.porta-polonica.de/pl/atlas-miejsc-pami%C4%99ci/alfred-wierusz-kowalski; Józef Brandt, https://www.porta-polonica.de/pl/atlas-miejsc-pami%C4%99ci/jozef-brandt; Ateliers polnischer Maler in München um 1890, https://www.porta-polonica.de/de/atlas-der-erinnerungsorte/ateliers-polnischer-maler-muenchen-um-1890

[7] Kossak pisze „Tambozzi“, s. 42.

[8] Kossak pisze „Striehuber“, s. 43; poza tym, do roku 1876 studiował u malarzy: Sándor (Alexander von) Wagner (1838-1919) oraz Wilhelm Lindenschmit (1829-95).

Po rocznej służbie, za radą ojca, Kossak udał się w 1877 roku do Paryża w celu uzupełnienia studiów malarskich w szkołach artystycznych Léona Bonnata (1833-1922) i Alexandra Cabanela (1823-1889). W tym miejscu warto zaznaczyć, że autor rzadko podaje konkretne lata, stąd czytelnik musi domyślać się ich z kontekstu. Niemalże od razu po przybyciu, zwrócił się do przyjaciela ojca, hrabiego Konstantego Branickiego,[9] i jego żony, którzy „utworzyli ze swojego domu ognisko polskości“, codziennie zapraszali grupę polskich wygnańców na poranną herbatę, rozdawali jałmużnę potrzebującym oraz wspomagali finansowo polską szkołę w Batignolles, projekt brata hrabiego Ksawerego, a także polski kościół Notre-Dame de l'Assomption w Paryżu (s. 61 i nast.). Za pośrednictwem polskiego malarza Henryka Rodakowskiego (1823-1894) Kossak poznał Bonnata, który przyjął go do swojej szkoły malarstwa. Kto jednak liczy na możliwość poznania artystycznej historii Paryża w jakby nie było sześcioletnim okresie paryskich studiów Kossaka, znajdzie w poświęconym mu rozdziale jedynie dwie obszernie opowiedziane anegdoty: jedna dotycząca przyjęcia nowicjusza w szkole malarskiej, któremu towarzyszyły niezliczone żarty i psoty (s. 62-66) i druga o niefortunnym powieszeniu namalowanego przez Kossaka portretu kobiecego w jednym z paryskich Salonów (s. 70-75). Nie ma w tych „Wspomnieniach“ także żadnej wzmianki, ani o powrocie Kossaka z Paryża do Krakowa w roku 1884, ani o jego ślubie, ani o otwarciu własnej pracowni czy też o kolejnych dziewięciu latach jego pracy twórczej w tej pracowni.

Tymczasem w rozdziale „Gödöllő“ pisze on o tym, jak w 1886 roku wystawił po raz pierwszy w wiedeńskim Künstlerhaus jeden ze swoich obrazów, powstały w oparciu o przeżycia z okresu jego służby wojskowej (s. 79). Namalowana na przedstawionym w niemieckim wydaniu, w formie czarnobiałej reprodukcji (zdj. nr 3), obrazie naturalnej wielkości scena ataku na bagnety strzelców cesarskich z oficerem i trębaczem na koniach wzbudziła zainteresowanie otwierającego wystawę cesarza Franciszka Józefa I, który podczas jej zwiedzania zażyczył sobie poznać twórcę tegoż dzieła. W mundurze oficera ułanów Kossak przedstawił się cesarzowi jako syn Juliusza Kossaka, nakreślił swoją wojskową i artystyczną karierę i udzielił informacji na temat swojego obrazu. Zakup obrazu, który wisiał później w gabinecie cesarza w Willi Hermesa w Lainz, zaowocował zaproszeniem artysty na polowanie par force, do myśliwskiej rezydencji cesarza w zamku Gödöllő na północny-wschód od Budapesztu. Oczywiście, Kossak na polowaniu pozostawił po sobie tak dobre wrażenie, że usłyszał, iż „jest Polakiem pełnej krwi, najpiękniejszy kawalerski materyał z urodzenia“, a z ust cesarza popłynęły pochwały (s. 91). Dziś, wielostronicowy opis tego polowania z nagonką jest już tylko przedmiotem zainteresowania historyków łowiectwa i znawców monarchii austro-węgierskiej.

Od 1893 roku Kossak wraz ze lwowskim malarzem Janem Styką (1858-1925) pracował nad „Panoramą Racławicką“, rok później zaprezentowaną publiczności na wystawie krajowej we Lwowie. Tamtejszy sukces panoramy[10] sprawił, że Julian Fałat (1853-1929)[11], polski malarz od 1886 roku mieszkający w Berlinie i pracujący tamże na dworze cesarza Wilhelma II, zaproponował Kossakowi współpracę nad stworzeniem kolejnej panoramy. Obaj malarze porozumieli się co do tematu nowego dzieła, jakim było „Przejście wojsk Napoleona przez Berezynę“. Fałat miał zająć się budową odpowiedniego budynku w Berlinie i stroną techniczno-przygotowawczą, podczas gdy Kossak wraz z malarzem Michałem Gorstkinem Wywiórskim (1861-1926) i swoim kuzynem Kazimierzem Pułaskim (1861-1947)[12], również malarzem, udał się na Litwę, by „poznać brzegi Berezyny“. Ponadto, z ministerstwa wojny ściągnął masę literatury w celu zapoznania się z tłem historycznym.

Rozdział „Berlin“, rozpoczynający się od pracy nad tą nową panoramą, obejmuje 36 stron „Wspomnień“ Kossaka i opisuje okres siedmiu lat, które - zdaniem samego Kossaka - były może najciekawsze w jego życiu.[13] Prawdopodobnie wrogie nastawienie, z jakim autor spotkał się w Polsce, wywołało u niego pragnienie wydania swoich wspomnień za życia, by móc osobiście „bronić się od jakiegokolwiek zarzutu nieprawdy, a chociażby... bujnej imaginacyi“ (s. 95 i nast.).

Budynek przeznaczony na prezentację panoramy stanął niedaleko Kanału Teltow, przy ulicy Herwarthstraße w Berlinie-Lichterfelde, naprzeciw gmachu cesarskiego sztabu generalnego. W jego wnętrzu ustawiono rusztowania i piece. Dla czterech wielkich płócien symbolizujących wszystkie strony świata, Fałat, kierując się położeniem słońca, wykonał akwarelowe szkice kolorystyczne pejzaży, jednak zaraz po ich zakończeniu wyjechał do Krakowa, ponieważ po śmierci Jana Matejki (1838-1893), jako jego następca, został mianowany na dyrektora Szkoły Sztuk Pięknych. Przeniesieniem na płótna zimowych pejzaży, sporządzonych przez Fałata w akwareli, zajął się Wiewiórski, podczas gdy Kossak, z pomocą Pułaskiego, wykonał szkice kompozycji figuralnych, po czym przeniósł je na płótna.

 

[9] Prawdopodobnie chodzi tu o młodszego brata i spadkobiercę hrabiego Franciszka Ksawerego Branickiego (1816-1879), niezwykle zamożnego polskiego emigranta, który wspierał zarówno patriotyczne działania w Polsce jak i polskich emigrantów i polskie instytucje we Francji.

[10] W 1946 roku „Panorama Racławicka“ została przewieziona ze Lwowa (od 1944 roku pod sowiecką okupacją) do Wrocławia. Dziś można oglądać ją w budynku z 1985 roku wzniesionym specjalnie na jej potrzeby. Patrz także strony internetowe: https://mnwr.pl/category/oddzialy/panorama-raclawicka/ oraz https://www.youtube.com/watch?v=bLNoOpOIXTw

[11] Obszerna biografia Juliana Fałata dostępna na niniejszym portalu w zakładce „Encyclopaedia“, na stronie internetowej: https://www.porta-polonica.de/pl/lexikon/falat-julian

[12] Obszerna biografia Kazimierza Pułaskiego dostępna na niniejszym portalu w zakładce „Encyclopaedia“, na stronie internetowej: https://www.porta-polonica.de/en/node/739

[13] Berliński pobyt Kossaka odzwierciedlają także jego listy do żony w Krakowie. W ponad 400 listach prawie codziennie relacjonował on berlińskie wydarzenia. Ukazały się one w dwutomowej publikacji: Kazimierz Olszański (wyd. i oprac.), Wojciech Kossak. Listy do żony i przyjaciół, Kraków 1985; znajduje się ona w licznych bibliotekach.

Zimą 1895 roku, zupełnie niespodziewanie, zjawił się galowo ubrany Fałat, zapowiadając wizytę pary cesarskiej, która już wkrótce przybyła w asyście oficerów i dam dworu. Kossak, nieprzygotowany i w zaplamionym farbą ubraniu, poczuł się zobowiązany do przywitania cesarza i wyjaśnienia mu batalistycznych kompozycji (zdj. nr 4). Cesarz, najwyraźniej zafascynowany panoramą, przypomniał sobie nie tylko obraz Kossaka, który widział w jednym z salonów sztuki, ale także jego scenę wojskową w gabinecie cesarza Austrii w Lainz. Z kolei kontrowersyjną dyskusję z Kossakiem dotyczącą historycznych szczegółów bitwy pod Berezyną oraz roli polskich szwoleżerów potraktował z przychylnością, uznając w ten sposób szczerość artysty.

W późniejszym czasie wizyty cesarza były częstsze, ponieważ pragnął śledzić postępy prac nad panoramą. W trakcie jednej z nich wyraził on także życzenie, by Kossak, który po zakończeniu dzieła zamierzał wrócić do Polski, zechciał pozostać w Berlinie. Poza tym, podczas dworskich obiadów i dyplomatycznych przyjęć opowiadał o panoramie tak wiele, że budynek, w której powstała, zaczął być odwiedzany przez licznych przedstawicieli sfer dworskich i korpusu dyplomatycznego, przede wszystkim reprezentantów placówek dyplomatycznych Austrii, Rosji i Francji, chcących zbadać, czy rola ich krajów w malowanym obrazie bitwy jest przedstawiona po ich myśli (s. 97-112).

W konsekwencji tego Wilhelm II zamówił u Kossaka wykonanie „całej seryi większych kompozycji batalistycznych“ poświęconych prusko-francuskim potyczkom podczas wojny siedmioletniej oraz wojnom wyzwoleńczym Prus i Rosji przeciw hegemonii Napoleona w Europie (s. 111). Pierwsze zlecenie, które malarz otrzymał, tuż po zakończeniu „Panoramy Berezyńskiej“, listem do Zakopanego, gdzie spędzał wakacje, dotyczyło obrazu mającego przedstawiać zwycięstwo Napoleona nad pruskim marszałkiem Gebhardem von Blücherem oraz korpusem rosyjskiego generała Sachara Olsufiewa pod Champaubert, później uwiecznionej przez Kossaka w dziele „Odwrót Blüchera po bitwie pod Champaubert (walka o las d'Etoges)“ (1898, zdj. nr 5).[14] Kossak i tym razem studiował literaturę historyczną, po czym udał się do Paryża i stamtąd do Château-Thierry, skąd wyruszył rowerem, aby poznać nieco ponad 40-kilometrową drogę, którą Napoleon przemierzył do Étoges, i zobaczyć miejsca, w których toczyła się bitwa (s. 114). Powróciwszy do Berlina, artysta sporządził szkic obrazu i natychmiast zawiadomił o tym cesarza, na co ten, wraz z cesarzową, swoim młodszym bratem, księciem Henrykiem Pruskim, i jego małżonką, adiutantami i damami dworu odwiedził malarza w jego pracowni w Charlottenburgu. Podczas tej wizyty towarzystwo rozmawiało nie tylko o szkicu zamówionego obrazu, lecz także o gotowych, wystawionych w atelier obrazach Kossaka przedstawiających sceny bitew pomiędzy armią polską a wojskami rosyjskimi podczas powstania listopadowego 1830-1831 (s. 117-121).

Kossak nie wspomina tu innych obrazów zleconych mu przez Wilhelma II, omija nawet monumentalne dzieło „Bitwa pod Zorndorf“ (1899), mimo że polecenie namalowania go otrzymał w marcu 1898 roku, w trakcie prac nad „Bitwą pod Étoges“.[15] Pisze za to, że pracownię w Charlottenburgu utrzymywał dopóty, dopóki cesarz nie dał mu „na pracownię wspaniałej, ogromnej sali w zameczku Fryderyka Wielkiego ‚Monbijou‘“, aby mógł on realizować jego nowe zlecenia (s. 117). Od 1877 roku położony na północnym brzegu Szprewy zamek Monbijou służył jako Muzeum Hohenzollernów. W tutejszej pracowni, w okresie kolejnych pięciu lat, powstały dwa konne portrety cesarza oraz sześć obrazów batalistycznych.[16]

„Życzliwość cesarza i łaskawość rosły z każdym tygodniem “, pisze Kossak w ustępie „Obiad u dworu“, „z każdym nowym dla niego wykonanym obrazem, a wizyty jego w mojej pracowni stały się coraz częstszemi“ (s. 121). Wyrazem tej „życzliwości“ było zaproszenie do zamku królewskiego na obiad, na którym poza parą cesarską i Kossakiem obecni byli tylko adiutanci i damy dworu. Rozmowa przy stole dotyczyła Ernesta Meissoniera (1815-1891) i Adolpha von Menzela (1815-1905), dwóch batalistów cieszących się szacunkiem cesarza, oraz zdaniem cesarza chybionej polityki nabywania zbiorów reprezentowanej przez dyrektora Berlińskiej Galerii Narodowej, Hugo von Tschudiego (1851-1911), preferującego francuskich impresjonistów, Muncha i Hodlera (s. 127). Z kolei w salonie dla palących, przy likierze i cygarach, doświadczył Kossak cesarza jako zainteresowanego i chłonnego wiedzy rozmówcę, potrafiącego konwersować nawet o europejskiej muzyce, który koniec końców pokazał mu mieszczące się w zamku „polskie komnaty“. Powstały one w XVIII w. i służyły polsko-saksońskim królom, Fryderykowi Augustowi Mocnemu i Augustowi III podczas ich pobytów w Berlinie (s. 128). Pod koniec rozdziału pisze Kossak o wieczornych spotkaniach u księżnej Marii Radziwiłłowej (1840-1915), z domu hrabiny de Castellane, w pałacu jej męża i zaufanego Wilhelma I, księcia Antoniego Wilhelma Radziwiłła (1833-1904), na Placu Paryskim, na których bywał obecny także cesarz (s. 130-131).

 

[14] Wspomniany we „Wspomnieniach“ Kossaka obraz „Bitwa pod Etoges/Odwrót Blüchera po bitwie pod Champaubert (walka o las d'Etoges)“, w niemieckich źródłach podawany jest tytuł „Die Königsgrenadiere bei Etoges 1814“ [Grenadierzy królewscy w bitwie pod Etoges 1814] (patrz przypis 16 poniżej), znajdował się w kolekcji prywatnej; obecnie figuruje w katalogu polskich strat wojennych. Dostęp w Internecie: http://www.dzielautracone.gov.pl/katalog-strat-wojennych/obiekt/?obid=62858

[15] Por. Axel Feuß, Wojciech Kossak: Bitwa pod Zorndorf (1758), 1899, s. 2, tekst dostępny na niniejszym portalu na stronie internetowej: https://www.porta-polonica.de/pl/atlas-miejsc-pami%C4%99ci/wojciech-kossak-bitwa-pod-zorndorf-1758-1899?page=2. Proces powstawania obrazu można zrekonstruować na podstawie prawie codziennych listów Kossaka do żony, wydanych w 1985 roku przez Kazimierza Olszańskiego (patrz przypis 13). Tłumaczenie listów na język niemiecki oraz ich analiza [w:] Anna Baumgartner, Wojciech Kossak. Ein polnischer Schlachtenmaler am preußischen Hof in Berlin (1895-1902) zwischen Wilhelminismus, polnischem Patriotismus und dem Aufkommen der Moderne (praca magisterska, FU Berlin 2010, nieopublikowana). Por. także: Anna Baumgartner, Ein polnischer Nationalmaler am preußischen Hof. Wojciech Kossak und sein wiederentdecktes Gemälde Schlacht bei Zorndorf (1899), [w:] zeitenblicke 10, nr 2, [22.12.2011]. Dostęp w Internecie: http://www.zeitenblicke.de/2011/2/Baumgartner/index_html, przyp. 5, 7, 20.

[16] Meyers Großes Konversationslexikon, wydanie szóste, Tom XI, Leipzig/Wien 1905, s. 529, pod hasłem „Kossak, Adalbert von, poln. Maler“ podaje następujące dzieła malarza: „Die Königsgrenadiere bei Etoges 1814“ [tytuł polski: Grenadierzy królewscy w bitwie pod Etoges 1814], „Die Attacke des Regiments Gardedukorps bei Zorndorf“ [tytuł polski: Bitwa pod Zorndorf 1758], „Die 1. Leibhusaren bei Heilsberg 1807“ [tytuł polski: Bitwa pod Heilsbergem 1807 - walka o sztandary], „Tod des Prinzen Ludwig Ferdinand bei Saalfeld“ [tytuł polski: Śmierć Ludwika Ferdynanda pod Saalfeld 1806], „Die Leibgrenadiere bei Château-Thierry“ [tytuł polski: Odwrót Blüchera po bitwie pod Montmirail], „Reiterbildnis des Kaisers in der Uniform der Königsulanen“ [Portret konny cesarza w mundurze ułanów królewskich], „Der Kaiser im Kaisermanöver in Westpreußen 1901“ [Cesarz podczas manewrów w Prusach Zachodnich 1901]. Dostęp w Internecie: https://archive.org/details/meyersgrosseskon11meye/page/528

Rozdział „Zakopane“ (s. 135-156), poświęcony pierwszym pobytom Kossaka w tym wakacyjnym kurorcie, który odwiedzał od 1880 do 1935 roku, opisuje i samą miejscowość jak i Tatry Wysokie jako świat, który wtedy - w 1880 roku - był jeszcze nienaruszony, i tak naprawdę nigdy nie był okupowany przez mocarstwa rozbiorowe, Rosję i Austrię, świat, który nawet wielu Polakom, poza niektórymi pisarzami i malarzami, był nieznany. Kossak przywołuje w nim pierwotny, surowy klimat dostępnych tylko lokalnym przewodnikom gór, zamieszkiwanych przez ludność zakorzenioną w najstarszych tradycjach i odwiedzanych przez częściowo z daleka przybywających wakacyjnych gości. Jego szczegółowa relacja z górskich wędrówek pozwala zrozumieć fascynację licznych polskich malarzy krajobrazem Tatr oraz kulturą miejscowych górali,[17] jakkolwiek w swoim własnym malarstwie nawiązuje on do tych motywów tylko sporadycznie.[18] W 1886 roku Zakopane uzyskało status uzdrowiska i w związku z tym przybywało hoteli i pensjonatów. W 1899 roku miasto zyskało dostęp do linii kolejowej.

Po powrocie do Berlina Kossak został zaproszony przez cesarza na odbywającą się jesienią każdego roku przysięgę rekrutów pułków gwardyjskich, na którą przybył w austriackim mundurze ułańskim, który odtąd zakładał na każdą oficjalną okoliczność i każde cesarskie przyjęcie. W corocznym przyjęciu noworocznym pary cesarskiej w zamku królewskim w Berlinie, nazywanym „Schleppcour“, podczas którego wszystkie wysoko postawione osobistości były osobiście przedstawiane parze cesarskiej, Kossak brał udział - jak każdego kolejnego roku - jako członek ambasady Austrii (s. 159-167).

Kolejny rozdział, „Powrót cesarskiej pary z Palestyny“ (s. 171-179), dotyczy kolejnego okresu rozpoczynającego się wraz z przejęciem przez Kossaka pracowni w zamku Monbijou w 1898 roku. Od października do listopada tego roku, Wilhelm II wraz z małżonką odbył podróż po należącej do Imperium Osmańskiego Palestynie, podczas której dokonał uroczystego otwarcia niemieckiego Kościoła Odkupiciela w Jerozolimie oraz odwiedził miasta takie jak: Hajfa, Jaffa, Bejrut i Stambuł. Po uroczystym powrocie, zwieńczonym przyjęciem pary cesarskiej przed Bramą Brandenburską, Wilhelm II, jeszcze w galowym mundurze, udał się natychmiast do pracowni Kossaka, cieszącego się z tego, że jego „dostojny i potężny mecenas“ miał potrzebę złożenia mu wizyty: „Był to dowód wielkiej łaski i sympatyi; oprócz mnie pracowało przecież w Berlinie równocześnie kilku innych malarzy i rzeźbiarzy, także nad dziełami, zamówionemi przez cesarza: Begas, Rocholl, Röchling, Koner, Walter Schott i t. d.“ (s. 171-173) Podczas tej wizyty cesarz opowiadał wiele o swoich przeżyciach z podróży po Oriencie.

Wiosną 1899 roku obraz „Bitwa pod Zorndorf“ nie był jeszcze gotowy. Przeszkodą w jego ukończeniu były choroba i śmierć ojca Kossaka. Wilhelm osobiście wstawił się za artystą u przewodniczącego jury Wielkiej Berlińskiej Wystawy Sztuki (Große Berliner Kunstausstellung) i dyrektora Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych (Königliche Akademie der Künste), Antona von Wernera (1843-1915), prosząc go o umożliwienie dostarczenia tego monumentalnego dzieła na wystawę z opóźnieniem (s. 178). Tak też się stało: dzieło można było oglądać od maja do września tegoż roku.[19]

Około 1900 roku berliński pobyt Kossaka zaczął stwarzać mu pierwsze problemy. Rosnący hakatyzm,[20] synonim postępujących nastrojów antypolskich w Prusach, oraz proces wytoczony polskim obywatelom po strajku uczniów we Wrześni sprawiły, że Kossak nie mógł dłużej pozostać w pruskiej stolicy. Wprawdzie, gdy był w Berlinie, jego polska narodowość, do której zawsze otwarcie się przyznawał, i jego austriacki mundur, nigdy nie niosły ze sobą jakichkolwiek niedogodności, to - jak pisze w ustępie „Września“ (s. 179-182): „każda jednak podróż do Księstwa Poznańskiego burzyła we mnie krew i wzniecała rozterkę duchową.“ Prace budowlane planowane na zamku Monbijou oraz związaną z nimi konieczność opuszczenia pracowni wziął Kossak za powód, aby zwrócić się do cesarskiej kancelarii z prośbą o wyrażenie zgody na zakończenie obrazów, nad którymi jeszcze pracował, w jego krakowskiej pracowni. Komendant głównej kwatery cesarskiej, Hans von Plessen (1841-1929), który zrozumiał, jakim pretekstem posłużył się artysta, odrzucił jego prośbę, mówiąc mu: „W każdym razie, właśnie jako Polak, powinieneś pan tembardziej na swoim posterunku pozostać. Rodakom swoim możesz pan więcej przydać się w Berlinie, niż go opuszczając.“

 

[17] Kossak wymienia (s. 136) swego ojca, Juliusza Kossaka (1824-1899), Wojciecha Gersona (1831-1901) i Leona Dembowskiego (1823-1904). Tatrzańskie pejzaże i scenki rodzajowe malowali także tacy malarze jak: Kazimierz Alchimowicz (1840-1916), Walery Eljasz-Radzikowski (1841-1905), Stanisław Janowski (1866-1942), Damazy Kotowski (1861-1943), Aleksander Kotsis (1836-1877), Ludwik de Laveaux (1868-1894), Władysław Aleksander Malecki (1836-1900), Julian Maszyński (1847-1901), Aleksander Mroczkowski (1850-1927), Antoni Piotrowski (1853-1924) oraz Stanisław Radziejowski (1863-1950) (biografie podanych artystów dostępne na niniejszym portalu w zakładce „Encyklopaedia“).

[18] Z wystaw znane są tylko dwa obrazy Kossaka o tematyce tatrzańskiej: „Z Zakopanego“ (1881) i „Pieśń o zbóju Janosiku“ (1883). Ponadto, prawdopodobnie w okresie międzywojennym, malował również motywy podhalańskie i tatrzańskie; por. Notka biograficzna dostępna na stronie internetowej: https://z-ne.pl/t,haslo,2443,kossak_wojciech.html. W 1914 roku Kossak nabył w Zakopanem drewniany dom przy ul. Kościuszki 20, który istnieje do dziś.

[19] Große Berliner Kunstausstellung, katalog wystawy, która odbywała się od 7 maja do 17 września 1899 roku, Berlin 1899, s. 34. Dostęp w Internecie: https://digi.ub.uni-heidelberg.de/diglit/gbk1899/0049/image

[20] Używane głównie w Polsce pojęcie „hakatyzm“ oznacza działania utworzonej w 1894 roku w Poznaniu nacjonalistycznej organizacji „Deutscher Ostmarkenverein“ [Niemiecki Związek Marchii Wschodniej]. Pochodzi ono od potocznej nazwy „Hakata“, która wzięła się od pierwszych liter nazwisk założycieli wspomnianej organizacji: Hansemann, Kennemann i von Tiedemann, odnoszącej się do antypolskiej polityki pruskich władz.

W sierpniu 1900 roku Kossak otrzymał telegram dworski, w którym cesarz wzywał go do Neapolu, skąd wraz ze sztabem feldmarszałka hrabiego Alfreda von Waldersee (1832-1904) miał wyruszyć do Chin w roli malarza wojskowego. 27 lipca, międzynarodowy korpus ekspedycyjny opuścił Bremerhaven, celem zdławienia powstania bokserów w Chinach. Kossakowi, który krótko przedtem podpisał kontrakt na wykonanie panoramy „Bitwy pod Piramidami“ i w związku z tym wybierał się do Egiptu, w ostatniej chwili, i to podczas osobistej rozmowy z cesarzem przeprowadzonej przy okazji ćwiczeń kawalerii w Altengrabow, dokąd pojechał również na jego życzenie, udało się odrzucić polecenie wyjazdu. W jego miejsce do Chin pojechał batalista Theodor Rocholl (1854-1933) (s. 183-185).

W zamian tego Kossak przyjął inne zadanie, a mianowicie zlecenie warszawskiego konsorcjum, zawiązanego w celu realizacji nowej panoramy, przedstawiającej bitwę z 30 listopada 1808 roku na przełęczy „Somo-Sierra“, o czym pisze w rozdziale pod tym samym tytułem. Inne tematy nie wchodziły w grę, bowiem jako narodowo-polskie nie przeszłyby przez pruską cenzurę. Bitwa pod Somosierrą, w której Napoleon, przy istotnym udziale polskich szwoleżerów, na górskiej przełęczy o tej samej nazwie pobił wojska hiszpańskie i otworzył sobie drogę na Madryt, była mniej podejrzanym tematem o europejskim znaczeniu. Za wykonanie panoramy wraz z plastycznym terenem zagwarantowano Kossakowi kwotę 100.000 rubli. W ogólnym kontekście malarstwa batalistycznego interesującym wydaje się wyznanie Kossaka, że wcześniejsze przedstawienia tego tematu, zarówno francuskich jak i polskich malarzy, takich jak Vernet, Suchodolski, ojciec Kossaka i on sam, były pod względem krajobrazu i konfiguracji terenu bitwy czystą „fantazyą“. W nowej panoramie istotne znaczenie miałoby zatem możliwie wierne odtworzenie wydarzenia, dlatego również w tym przypadku Kossak nie tylko studiował literaturę historyczną, lecz przeprowadził także konsultacje ze znakomitym historykiem wojskowości Aleksandrem Puzyriewskim (1845-1904), pochodzącym z Litwy generałem rosyjskiej piechoty (s. 189-191).

Jednak przede wszystkim, po tym gdy cesarz udzielił mu urlopu, Kossak i jego pomocnik Wywiórski udali się koleją, przez Paryż, Bordeaux i Madryt, do Segowii, skąd ciągnionym przez muły „omnibusem“ wyruszyli w okolice przedgórza Gór Kastylijskich, by stamtąd, z glejtami austriackiej ambasady i w asyście miejscowego przewodnika wyposażonego w zaprzężony w woły wóz na dwóch kołach, na którym wieźli przybory malarskie i aparaty fotograficzne, iść pieszo dalej aż do interesującej ich górskiej przełęczy. Autor obszernie opisuje miejsce bitwy i znane mu z historycznych pism geograficzne detale, uwiecznione przez malarzy na szkicach i fotografiach (s. 191-212), łącznie ze stanowiskami wojsk.

Mimo przychylnej cesarskiej oceny pierwszych szkiców powstałych na zamku Monbijou panoramie bitwy pod Somosierrą groziło niepowodzenie: Cztery szkice w skali 1:10, z którymi Kossak udał się do Warszawy, spotkały się z aprobatą konsorcjum i historyka wojskowości Puzyriewskiego, który zadeklarował swoją gotowość do rozmowy z rosyjskim generałem-gubernatorem Warszawy, Aleksandrem Imeretyńskim (1837-1900), w sprawie przyszłego wystawienia panoramy w Warszawie. Imeretyński jednak odmówił, obawiając się ekscesów polskich narodowców, czego dowiadujemy się między wierszami rozdziału „Fürst Imeretynski und Großfürst Wladimir“ (s. 205-217 niemieckiego wydania) [rozdział „Książę Imeretyński i wielki książę Włodzimierz“ niedrukowany w pierwszym polskim wydaniu „Wspomnień“ - przyp. tłum.]. Kossak, mając na uwadze straty finansowe z tytułu wynajęcia w Warszawie budynku, w którym miała być wystawiona panorama, oraz zamówionego w Brukseli płótna, skierował się do Wilhelma II z prośbą o pośredniczenie w tej sprawie. Ten z kolei włączył w nią wielkiego księcia Włodzimierza Romanowa, syna cara Aleksandra II, który w Rosji odpowiadał za sprawy sztuki. Ostatecznie, zabierając ze sobą swoje szkice, Kossak udał się osobiście do St. Petersburga, aby w ten sposób wzmocnić znaczenie cesarskiej depeszy. Jednak również księciu Włodzimierzowi nie udało się przekonać Imeretyńskiego. Tymczasem w Berlinie Kossak ukończył „Bitwę pod Zorndorf“ oraz jeden portret konny cesarza, który za te prace osobiście odznaczył go Orderem Orła Czerwonego (Roter Adlerorden), po tym, kiedy to pół roku wcześniej artysta został odznaczony Królewskim Orderem Korony (Königlicher Kronen-Orden) (s. 208 niemieckiego wydania).

W trzech kolejnych rozdziałach: „Stuttgart - Przyjazd cesarza Franciszka Józefa I do Berlina“, „Szczecin“ oraz „Des Kaisers ‚Rache‘“[rozdział „Zemsta cesarza“ niedrukowany w pierwszym polskim wydaniu „Wspomnień“ - przyp. tłum.], Kossak na łącznie 45 stronach niemieckiego wydania opisuje swój udział w manewrach armii pruskiej pod dowództwem Wilhelma II, w których, z uwagi na swoją przynależność do armii austriackiej, uczestniczył jako „attachés militaires obcych państw“. Będąc gościem cesarza, miał do dyspozycji dworski powóz, konia służbowego i ordynansa, nocował w najlepszych hotelach i brał udział w uroczystych kolacjach w towarzystwie przedstawicieli korpusu dyplomatycznego (s. 215 i nast.). Jednak zagraniczni oficerowie i dyplomaci byli dopuszczani do manewrów tylko w roli obserwatorów. W prezentacji nowych środków transportowych i broni artyleryjskiej udziału brać nie mogli. Sytuacja Kossaka na terenie bitwy była trochę inna: raz po raz przywoływano go słowami: „Herr von Kossak, bitte zu Majestät“ [Panie von Kossak, proszę do Najjaśniejszego Pana], aby z pozycji cesarza mógł przyjrzeć się szczególnej „malowniczości“ zestawienia pułków (s. 220-221).

Obecność Kossaka na manewrach w okolicach Stuttgartu, Metz i Karlsruhe na początku września 1899 roku, na balu dworskim w rezydencji króla Wirtembergii w Stuttgarcie, w świcie cesarza przy okazji inspekcji ułanów królewskich w Hanowerze (s. 231 i nast.), w roli prezesa Stowarzyszenia Nieczynnych Oficerów Armii Austro-Węgierskiej podczas wizyty cesarza Franciszka Józefa I w Berlinie dnia 4 maja 1900 roku (s. 228-240), w świcie następcy tronu, arcyksięcia Franciszka Ferdynanda na cesarskich manewrach koło Szczecina (s. 266), podczas manewrów w Altengrabow w Jerichower Land na wschód od Magdeburga (s. 251 niemieckiego wydania), na paradach na polach Tempelhofer Feld w Berlinie (s. 256 niemieckiego wydania) i w końcu w uroczystości oficjalnego otwarcia kasyna oficerskiego w Langfuhr [Wrzeszcz] koło Gdańska, w którym zawisły trzy obrazy Kossaka (s. 260 niemieckiego wydania), wszystko to stanowi dokładny i wyraźny dowód jego wojskowych i jeździeckich umiejętności, jego biegłego obycia w kręgach oficerskich i dyplomatycznych, ale przede wszystkim jego ścisłych związków z cesarzem Wilhelmem II i z austriackim dworem cesarskim. I choć początkowo udział Kossaka w manewrach wynikał z dokonania obserwacji cesarza podczas jazdy konnej (s. 251 niemieckiego wydania) w celu wykonania jego portretu (zdj. nr 6), to już wkrótce należał on do ścisłego grona wojskowej świty monarchy, jak dowodzą anegdoty autora („Des Kaisers ‚Rache‘“, s. 251-262 niemieckiego wydania).

W konsekwencji odmowy realizacji panoramy bitwy pod Somosierrą w wyniku interwencji Imeretyńskiego, Kossak razem z warszawskim konsorcjum zdecydował się na nowy temat. Była nim „Bitwa pod Piramidami“ z czasu wyprawy Napoleona do Egiptu, która to miała miejsce w lipcu 1798 roku. W odpowiednim czasie, czyli w lipcu 1900 roku, Kossak i Wywiórski udali się do Egiptu, by odwiedzić oryginalne miejsce bitwy w świetle mającym oddawać autentyczną atmosferę historycznego wydarzenia. W podróż przez Morze Śródziemne wyruszyli z Triestu, statkiem austriackiego armatora Lloyd do Aleksandrii, skąd pociągiem udali się do Kairu (s. 243-251). W Kairze powitał Kossaka syn byłego osmańskiego kedywa Egiptu, książę Mohamed Ali (1875-1955, zdj. nr 7), który zapoznał go z dyrektorem archiwów wojennych i towarzyszył mu w podróży na pola bitwy pod wioską Embabeh i do Gizy (s. 251-253), aczkolwiek na dwóch zawartych w książce szkicach Kossaka, przedstawiających stanowisko armatnie napoleońskiej piechoty (s. 256) i szarżę mameluków (s. 257) pod dowództwem Murada Beja Muhammada, nie można rozpoznać typowych elementów krajobrazu tego regionu.

„Nadchodził kres mojej karyery berlińskiej“, pisze Kossak w jednym z ostatnich rozdziałów swoich „Wspomnień“, „i to w chwili jej rozwoju, w pełni łaski cesarskiej, a popularności we wszystkich sferach berlińskich“ (s. 271). Jako członek arystokratycznego, wyspecjalizowanego w przeprowadzaniu wyścigów konnych Union-Clubu, Kossak miał ścisłe powiązania z arystokracją niemieckiego pochodzenia w Polsce i jak stwierdza, również w tych kręgach można było odczuć wpływ antypolskiej propagandy Hakaty i restrykcyjnych działań pruskiego rządu. Podczas jednej z uroczystości joannitów w czerwcu 1902 roku na zamku w Malborku, na którą Kossak został zaproszony, lecz „w przeczuciu tego, co może się tam wydarzyć“, nie przybył, cesarz w swojej mowie osobiście zjednywał sobie sprzymierzeńców, jak pisze Kossak, „do walki przeciw Słowiaństwu“ (s. 286 niemieckiego wydania).[21] Ten epizod upewnił go w przekonaniu, że niezwłocznie powinien opuścić Berlin i na zawsze odwrócić się od tego miasta. Ostatni zatem raz uległ zaproszeniu cesarza na pokazy gwardyjskiej kawalerii na polach Tempelhofer Feld, który przy tej okazji zapowiedział obszerne zamówienie na obrazy, między innymi na portret cesarzowej. „Ta bajeczna litania wielkich prac, zamówionych ‚en masse‘“, podsumowuje Kossak, była próbą „powstrzymania mnie, póki czas jeszcze“ (s. 288) - innymi słowy, dania malarzowi powodu, by pozostał w Berlinie.

Wróciwszy do domu, Kossak zastał telegramy z Polski, w których krytykowano jego rzekomy pobyt na uroczystości joannitów w Malborku, oraz wiadomość brata Stefana żądającego sprostowania odpowiednich relacji w polskiej prasie. Kossak wysłał depesze do polskich gazet, informując, że nie był w Malborku, a bratu oznajmił, że w obliczu tej nieznośnej sytuacji podjął decyzję opuszczenia Berlina (s. 290 i nast.). Wizyta pary cesarskiej w jego pracowni na zamku Monbijou, podczas której Wilhelm pozował do będącego na ukończeniu portretu konnego, przebiegła w napiętej atmosferze: „Dziękując im i odprowadzając do bramy parku, zdawałem sobie sprawę dokładnie, że nigdy więcej w życiu tak potężnego a tak życzliwego mecenasa mojej sztuki mieć już nie będę.“ Wilhelm, nie mogąc jeszcze wiedzieć, że było to ostateczne pożegnanie z Kossakiem, życzył mu prędkiego powrotu z wakacji. Następnego dnia cały telegram Kossaka do brata, który przekazał go lwowskiej prasie, można było przeczytać w berlińskich gazetach (s. 292-294). Kossak za pośrednictwem komendanta von Plessena przekazał cesarzowi wyrazy swojej wdzięczności. Wyjaśnił także swoje postanowienie wyjazdu, mówiąc: „od procesu wrzesińskiego straciłem spokój ducha“ i dalej „sumienie moje w rozterce, azali wolno mi teraz, jako Polakowi uświetniać bohaterskie czyny Prusaków“ (s. 297). Ostatnie tygodnie w Berlinie Kossak wykorzystał na zakończenie zleceń malarskich i uregulowanie swoich osobistych spraw.

 

[21] Mowa Wilhelma II z okazji święta zakonu joannitów w dniu 5 czerwca 1902 roku na zamku w Malborku: „Ich habe schon einmal Gelegenheit genommen, in dieser Burg und an dieser Stelle zu betonen, wie die alte Marienburg, dies einstige Bollwerk im Osten, der Ausgangspunkt der Kultur der Länder östlich der Weichsel, stets ein Wahrzeichen für deutsche Aufgaben bleiben soll. Jetzt ist es wieder so weit! Polnischer Übermut will dem Deutschtum zu nahe treten. Ich bin gezwungen, mein Volk aufzurufen zur Wahrung seiner nationalen Güter und hier in der Marienburg spreche ich die Erwartung aus, dass alle Brüder des Ordens St. Johann immer zu Diensten stehen werden, wenn ich sie rufe, deutsche Art und Sitte zu wahren.“ [Już raz, na tym zamku i w tym miejscu, skorzystałem z okazji, by móc podkreślić, że stary Malbork, ten dawny bastion na wschodzie, ten punkt, z którego promieniowała kultura na ziemiach na wschód od Wisły, powinien pozostawać stałym symbolem niemieckich dążeń. Teraz znowu nadszedł ten czas! Polska buta zagraża niemieckości. Jestem więc zmuszony wezwać swój naród do obrony swych dóbr narodowych i tu, na zamku w Malborku, wyrażam moją nadzieję, że bracia Zakonu św. Jana zawsze będą gotów służyć, gdy wezwę ich do obrony niemieckiego sposobu życia i niemieckich zwyczajów], ([w:] Die Ostmark. Monatsblatt des Deutschen Ostmarken-Vereins, lipiec/sierpień 1902, s. 41; cytat za: Tzu-hsin Tu, Die Deutsche Ostsiedlung als Ideologie bis zum Ende des Ersten Weltkriegs, Kassel 2009, s. 151).

W przedostatnim rozdziale Kossak, bez wewnętrznego związku i bez podawania dokładnej daty, referuje swój udział w manewrach kawalerii w galicyjskiej wsi Chłopy (obecnie Peremożne) koło Komarna (obecnie w rejonie gródeckim/Ukraina) niedaleko Lwowa (obecnie Lviv), które odbyły się za sprawą cesarza Franciszka Józefa I prawdopodobnie we wrześniu 1907 roku a w których uczestniczyło czternaście tysięcy kawalerzystów (s. 305).[22] Cesarz stacjonował w pałacu Karola hrabiego Lanckorońskiego z Brzezia (1848-1933). Sędziwego wieku monarcha przywitał Kossaka osobiście, nie ukrywając, że był dobrze poinformowany o jego wyjeździe z Berlina (s. 307). Malarz zrewanżował się cesarzowi serią codziennie sporządzanych akwarelą menu przedstawiających humorystyczne sceny „żołniersko-obozowe“, (s. 308). Również ten rozdział zawiera obrazowe opisy biorących udział w manewrach jeźdźców i koni a jego punktem kulminacyjnym są pochwały polskiej kawalerii, które Kossak włożył w usta austriackich i pruskich oficerów (s. 310-311). Na koniec rozdziału Kossak przytacza cytat z listu adiutanta cesarza Wilhelma II i późniejszego generała Augusta von Mackensena (1849-1945), który otrzymał w Chłopach. Autor listu chwali w nim jego obraz „Bitwa pod Château Thierry“, który widział na zamku w Berlinie: „Jego Cesarska Mość podzielał mój zachwyt. Czy to ma być ostatnie pociągnięcie Pańskiego pędzla na chwałę bohaterskich czynów pruskich?“ (s. 313-314)

Ponowne osiedlenie się w Krakowie, jak i pobyty Kossaka we Wiedniu w latach 1903 i 1904 oraz w Londynie w latach 1905-1907 nie znajdują odzwierciedlenia w jego „Wspomnieniach“. W końcowym rozdziale (s. 317-330) autor sięga po wydarzenie z roku 1908, opisując przygotowania pochodu jubileuszowego z okazji sześćdziesięciolecia panowania cesarza Franciszka Józefa I oraz sam pochód dnia 12 czerwca 1908 roku we Wiedniu. Po zamordowaniu we Lwowie Namiestnika Galicji Andrzeja Kazimierza Potockiego (1861-1908) 12 kwietnia tego samego roku, galicyjskie oddziały odmówiły polskiego udziału w części historycznej pochodu. Polskę miały reprezentować tylko dwie grupy etnograficzne: „Wesele krakowskie“, którego przygotowywanie zlecono malarzom: Henryk Uziembło (1879-1949) i Włodzimierz Tetmajer (1861-1923), oraz „Banderia krakowska“, zlecona Kossakowi (s. 318). [W niemieckim wydaniu jest mowa o „weselu krakowskim“ i „banderii mazurskiej“ (s.304). - przyp. tłum.]. Jednak, gdy wiedeński komitet przygotowań uroczystości postanowił w części historycznej pochodu uwzględnić grupę przedstawiającą historię polskiego króla Jana III Sobieskiego, strona galicyjska poprosiła Kossaka, by udał się do Wiednia i tam nadzorował przygotowania kostiumów (s. 320 i nast.) oraz by w pochodzie jako król Jan poprowadził konno polski oddział jako jeźdźca (zdj. nr 8). Kossak bardzo obrazowo opisuje wykonywanie dekoracji, udaremnienie intrygi, której zamiarem było zepchnięcie polskiego oddziału na koniec pochodu, a także uroczysty przemarsz na oczach cesarza wiedeńską aleją Opernring (s. 322-329).

Kto oczekuje, że ze „Wspomnień“ Kossaka dowie się szczegółów na temat poszczególnych obrazów malarza, jego stylu czy też aktualnych w tym czasie prądów artystycznych, ten będzie rozczarowany. Niemniej zawarte w nich osobne wzmianki o technice tworzenia komercyjnie rozpowszechnianych panoram bitew, o staraniach Kossaka polegających na studiowaniu literatury przedmiotu i na wyprawach do miejsc wydarzeń przedstawianych na panoramach i obrazach batalistycznych w celu wiernego odtworzenia historycznych scen oraz stały nadzór prac przez cesarza, stanowią cenne źródło wiedzy o malarstwie historycznym. Podsumowując można stwierdzić, że Kossak koncentruje się głównie na swoich wojskowych obowiązkach i doświadczeniach oraz ścisłych powiązaniach z monarchami, arystokratami i oficerami swoich czasów: „Das Schicksal hat es mir vergönnt, durch mein Schaffen in Kreise und Situationen zu gelangen, denen man Interesse entgegenbringt.“ [Los dał mi możliwość poprzez moją twórczość znalezienia się w kręgach i sytuacjach, którym okazywano zainteresowanie]. Pragnąc w przyszłości mieszkać i pracować w Polsce (s. 334), Kossak wzmacnia zapewnienia swojej polskości i miłości do ojczyzny, które miały na celu odmienić jego negatywny wizerunek powstały w Polsce. „Wspomnienia“ kończy fotografia malarza w drzwiach jego pracowni w Zakopanem (zdj. nr 9).
 

Axel Feuß, kwiecień 2019 roku

 

[22] Manewry musiały odbyć się przed 1908 rokiem, czyli jeszcze przed uroczystym pochodem czczącym Franciszka Józefa I, ponieważ Kossak wspomina Namiestnika Galicji Andrzeja Potockiego, który w tym roku został zamordowany w zamachu we Lwowie: „W piękny, gorący dzień wrześniowy [...] staliśmy w rynsztunku marszowym […] Na progu pawilonu stali: pan domu, hr. Lanckoroński w kontuszu i żupanie i namiestnik ś. p. hr. Andrzej Potocki z hr. Lanckorońską.“ (s. 306).